poniedziałek, 22 sierpnia 2011

De ja vu??

Oh My God!
Tylko takie słowa przychodza mi na myśl.
Po raz kolejny w ciągu kilkunastu miesięcy straciłam pracę oraz związek.
Czy o się dzieje naprawdę? To pytanie zadają sobie także moi znajomi, a ja niestety ze smutkiem potwierdzam
Jestem recydywistką!

Jestem zaniepokojona faktem, że te zdarzenia jawią sie jako jakiś koszmarny cykl. Mam wrażenie , że wśród mężczyzn, z którymi się wiążę próbuje dostrzec tatę, także szefowie w poszczególnyc pracach prawdopodobnie w mojej podświadomości grali rolę idealnych ojców. Niestety ani w jednej ani w drugiej sferze to poszukiwanie taty nie sprawdziło się!

Od wszelkich autorytetów terapeutycznytch uzyskuje informacje o konieczności zachowania "postu" na płaszczyżnie relacji, bym otrzeźwiała, nauczyła się rozpoznawać wartościowe i prawdziwe relacje.

W każdym razie łatwo nie jest. Staram się podejmowac jak najwięcej działań, by dostac sie na intensywna terapie grupową. Chcę przepracowac ponownie moje nawyki i role wyniesione z dysfunkcyjnego domu.Nie mam innego wyjścia. Marzę, by zbudowac kiedys normalny związek, bez zawieszania się na 2 osobie, marze by znaleźć swoją własną tożsamość, cele i wartości, a co z atym idzie ciekawą pracę, by ustabilizowac swoje zycie, uzdrowic i uspokoic emocje...

Go forward!
aha i grrr muszę byc ostrozniejsz ajesli chodzi o mężczyzn, moja naiwność dziecka siega zenitu! tym razme dałam sie nabrac na piękne, gorace słowa , płynace z greckich ust ...oj boli! choc prawdopodobnie bardziej utrata złudzeń...