piątek, 13 marca 2015

The DAY OFF

Z pozytywów - zagospodarowałam całkiem przyjemnie dzień wolny od znienawidzonej pracy.

Po obudzeniu jak zwykle podczas wolnych dni pojawił niepokój...myśli: jestem sama w domu, co jak zostanę tak dłużej bez pracy...bez ludzi, środków do życia...etc.
Pomogła mi konstruktywna myśl, że mogę zostać w domu i spisać swoje obawy, wyobrażenia , ale mogę też wyjść i zorganizować sobie czas. Mam wybór. Od razu zrobiło mi się na tyle lepiej, że spokojnie zjadłam, ogarnęłam się i postanowiłam, że tym razem wybieram tę drugą opcję. Całkiem bez przymusu.

Tak więc wzięłam laptopa na ramię i w drogę...odwiedziłam zupełnie przypadkowo fajny ciuchowy outlet - co zaowocowałam dwiema ciekawymi sukienkami (czerwona i szara! :)), a potem była pyszna beza i wielka latte z puszystą piank, które  towarzyszyły mi w klimatycznej "Kubek w Kubek".



W ulubionej  kawiarni zajęłam się przeglądaniem ofert pracy, przygotowywaniem się do nadchodzących interview (dziś w i w poniedziałek!!- wreszcie coś się ruszyło), a  w między czasie zadzwoniła babeczka z HR -ów kolejnej firmy, do której wysłałam CV. Dzieje się!
Zanim jednak zaczęły się odzywać poszczególne firmy i urzędy, wysłałam co najmniej 70 CV!

Z pozostałych pozytywnych wieści - zostałam "BEST TABLE TOPICS" na warsztatach Toastmasters ;)
Dostałam tzw. "gorące pytanie" i przez około 2 minuty musiałam improwizować przed nieznanym audytorium. Udało się, do tego stopnia, że w najwięcej osób zagłosowało na moje " przemówienie". Stres był ogromny, ale satysfakcja równie wielka. Szkoda, że tak wiele mnie kosztują tego rodzaju wystąpienia i poddawanie się ocenie. Przeszkodą jest zwlaszcza mój perfekcjonizm, który napawa lekiem, że muszę być idealnie przygotowana...albo lenistwo, bo trzeba włożyć trochę pracy w przygotowanie interesującej prezentacji. Stąd wątpliwości - czy tak jak T. zapisać się do toasmastersów? Czy nadal odwiedzać ich jako gość. T. sie odważył, przemawia, walczy ze swoimi ograniczeniami. Jednak tak wiele energii kosztuje mnie obecnie poszukiwanie pracy i oswajanie lęków...Takie wyzwanie byłoby jednak z ogromną korzyścią dla mojego rozwoju. 


wtorek, 3 marca 2015

Postanowienie

“Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury. Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie spędzę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować. Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem, hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem. Nie toleruję selektywnej erudycji, ani arogancji akademickiej. Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach. W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość.“ — Meryl Streep​ 

Nie pozostaje mi nic innego, jak podpisać się pod słowami jednej z moich ulubionych aktorek...i wprowadzić je w życie! Uff...