Czuję coraz większy niepokój w związku z nadchodzącym rozpoczęciem nowej, wymagającej pracy. Wciąż się "przyuczam", tworzę masę notatek, niezbędnych informacji, ale ogrom nowej wiedzy i umiejętności, które mam do przejęcia od poprzedniej koordynatorki, nieco mnie obezwładniła. Niepokoi także spory zakres odpowiedzialności jaki na siebie biorę...Z drugiej strony cieszę się, że wreszcie uczę się czegoś nowego, ktoś daje mi kredyt zaufania i uwierzył w moje umiejętności. Myślę,że w tej pracy przyjdzie mi dorosnąć, to nie miejsce na głupawe uśmieszki, nieustanne pogaduchy przy kawie czy klikanie na FB-ku :), jak bywało dawniej. Trochę mi takie beztroskiej, radosnej atmosfery będzie brakowało, ale patrząc na liczbę faktur i przelewów do ogarnięcia oraz urzędów itp. ciekawych miejsc do odwiedzenia...chyba nie będę miała czasu tęsknić. Nie chcę zawieść tych, którzy pokładają we mnie nadzieję. Także samej siebie!
Szukam,więc obecnie sposobów na rozluźnienie i ...orzeźwienie, gdyż uprawianie sportu przy 38 stopniach Celsjusza nie wchodzi w grę:) Pomyślałąm o tzw. wspomagaczach nastroju, którymi miło byłoby się otoczyć w nowej pracy i ...wyskoczyłam na malutkie zakupy. W efekcie będę się orzeźwiać mgiełką do ciała Benettona...zamiast orchidei ja wyczuwam woń ...ciastek! :)
Skoro już jestem przy słonecznych kolorach...krem nawilżający z cytryną i wysokim filtrem UV wydaje się idealny na lato.
Co do apetycznych zapachów dopełnieniem jest pomadka żurawinowo-malinowa oraz wiśniowo- bananowa herbata...w obecnych czasach niekiedy trudno określić, co jest do spożywania, a co tylko do używania...:)
"Uwielbiam proste przyjemności, to ostatni azyl dla ludzi skomplikowanych." O.Wilde. Nic dodać, nic ująć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz