środa, 17 lipca 2013

Loverowanie

Czy wspominalam już, że zakochałam się ponownie w rowerowaniu? ;)


Niegdyś, gdy jeszcze jako mała dziewczynka prułam przez wioski z tatą, by odwiedzić dziadków, uwielbiałam mojego "składaka" i dźwięk metalowego dzwonka. Mniej lubiłam ujadające podwórkowe pieski pędzące tuż przy moich pedałujących małych piętach...No i te widoki...lasy, łąki, żółte rzepakowe pola, szum topoli i zapach kwitnących drzew akacji...nostalgia, jak nic!:) 
Pewnie to właśnie ta nostalgia sprawiła,że zakochałam się ponownie w moim nowym starym Holendrze:) 
Uwielbiam jeździć z T. po starych dzielnicach Warszawy...marzy mi się porządne odrestaurowanie mojego nabytku, nowy dzwonek już mam! Jeszcze tylko koszyk, działające lampki i świeży kolor na ramy. Co się odwlecze...:) A że sklepy i warsztaty rowerowe wyrastają obecnie w stolicy niczym grzyby po deszczu, jest z czego wybierać.
Mój ulubiony kolor, oczywiście fuksja...kiedyś pomalowałam tak regał w wynajmowanym mieszkaniu (prezentował się świetnie), wiec czemu nie rower??



 "Takiego rowera", ah..:) a tymczasem podczas wycieczek sprawdza się mój "oldboy" ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz