wtorek, 17 września 2013

Trudno tak...


Schopenhauer i jego egzystencjalne "rozkminki"...mnie się wydaje,że "płynęłabym "znacznie lepiej z mniejszym obciążeniem.
Chodzi mi dziś po głowie tekst piosenki K.Krawczyka śpiewanej z E.Bartosiewicz: "trudno tak, razem być nam ze sobą, bez siebie nie jest lżej..." Ileż to pracy wymaga związek,ba ileż wysiłku wymaga praca nad własnymi słabościami i akceptacją samego siebie!
Ciężki dzień, kolejny zresztą, od kiedy rozhuśtałam się emocjonalnie po próbie odstawienia antydepresantów. Stres w pracy, stres po pracy, stres w związku i nieporozumieniach, stres w poczuciu samotności, stres w braku kontroli i poczucia bezpieczeństwa,stres z lęku przed lękiem.STRESSSS.
Trochę go upuściłam podczas sesji z Arkiem, terapeutą, trochę we łzach, nieco pod prysznicem, część w rozmowie z T./już po tym jak się wyzłościliśmy na siebie/ i jestem wykończona.



Widzę,że jest mi trudno zaakceptować swoją wybujałą emocjonalność. Opanować ataki złości, oswoić lęk czy pogodzić się z napadami smutku.Jak długo jeszcze mam siebie poznawać i ze sobą się układać?


Człowiek niby wszystko wie i rozumie, ale w chwilach silnych emocji bardzo ciężko się zdystansować, zatrzymać katastroficzne myśli, nie tworzyć czarnych scenariuszy, nie osądzać siebie i innych.

Wciąż jednak wierzę,że ze schematów można się wydostać.Czasem nawet zauważam jakieś mikro sukcesy na tym polu.:)

 Lubię cytaty. Zawsze lubiłam się posiłkować cudzymi myślami, dla zobrazowania moich stanów...lubię tez obrazy,zdjęcia. Stąd coraz ich więcej tutaj.
Arek podpowiedział, byśmy podczas spotkań z T. zaczynali rozmowę od wymienienia 3 pozytywnych sytuacji z danego dnia, które to nam się przytrafiły.Hmm poćwiczmy: raz: po tym jak się posprzeczaliśmy z T. -pogodziliśmy się i porozmawialiśmy spokojnie i miło; dwa: cholera ciężko dziś coś znaleźć...ciastko i kawa w pracy? owocne spotkanie terapeutyczne z A.? Koleżanka, za którą nie przepadam i wydaje się być niemiła, pożyczyła mi parasolkę podczas ulewy,dzięki czemu nie przemokłam? Poradziłam sobie z kilkoma trudnymi zadaniami w pracy? Dostałam zdjęcie z uroczym kociakiem od koleżanki? T. zawiózł mnie do pracy rano, mimo,że to w przeciwnym kierunku, niż jego trasa? No, udało się. Potrenujemy! Ćwiczenie czyni  mistrza!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz