piątek, 15 stycznia 2010

wgląd w siebie

Czuję się zmęczona psychicznie i fizycznie. Ciągłym doszukiwaniem się u bliskich dowodów na to, że im na mnie nie zależy. Jestem wyczerpana atakami zazdrości, histerii oraz brakiem wiary w to, że ktoś może prawdziwie mnie kochać , że ja mogę kochać kogoś i nie być przy tym zaborczą. Ciągle pojawia się lęk przed opuszczeniem, samotnością, przed małą, skrzywdzoną i pełną żalu dziewczynką. Przed samą sobą i swoimi roszczeniami wobec świata i innych ludzi...a potem smutek, potem znów lęk i złość i tak w kółko.
Mam wrażenie, że bycie z kimś blisko - w sensie fizycznym i emocjonalnym - powoduje wzmocnienie i ujawnienie się naszych pozytywnych, ale i bardzo głęboko skrywanych negatywnych odczuć, przeżyć.Wg. mnie , gdy nie jest się w stanie budować satysfakcjonujących relacji z innymi, terapia staje się niezbędną.Bo ile wytrzyma on czy ona, ile jeszcze czasu ktoś będzie ciągnął mnie za rękę..Może czas spojrzeć prawdzie w oczy??We własne , nie cudze oczy, choćby były najukochańsze...


http://www.favore.pl/38466_terapie-doroslych-dzieci-rodzin-terapia-par-warszawa-mazowieckie.html

Natrafiłam dziś na intersujacy -w kontekscie moich nasilonych rozmyslan i
rozmów na temat sensu psychoterapii- artykuł z "Charakterów". Pozwoliłam sobie skopiować najważniejsze dla mnie wąteki, dotyczące autorefleksji i oporu przed poznaniem siebie.


"Lekarze, psychologowie, socjologowie i filozofowie twierdzą, że świadomość siebie i pragnienie poznawania swojego „ja” oraz świadomość otaczającej rzeczywistości należą do szeroko pojętej kategorii zdrowia psychicznego(...)

Mamy chęć dowiadywania się różnych rzeczy o sobie i zaakceptowania ich, choćby wiązały się z bólem emocjonalnym i chwilowo burzyły nam pozytywny obraz własnej osoby. Analogiczna prawidłowość dotyczy postrzegania świata: jedną z miar zdrowia jest widzenie go bez zniekształceń i bez naginania do swoich wyobrażeń oraz przyjmowanie ludzi takimi, jacy są.

Doznać wglądu to tyle, co nagle jasno coś zrozumieć. Wgląd ma dwa istotne składniki: poznawczy i emocjonalny,(...) Wiedza intelektualna bez głębokiego przeżycia emocjonalnego nie wystarczy do zamiany swojego zachowania, do wykonania kolejnego kroku na drodze rozwoju. Przeżycie wglądu wiąże się więc z połączeniem w całość oderwanych dotąd fragmentów wewnętrznej rzeczywistości i dopuszczeniem do siebie dotąd nieświadomych uczuć, często bolesnych i wstydliwych.

Jedynie część naszego wnętrza jest w danej chwili dostępna świadomości, większość jest z niej wykluczona i usunięta do podświadomości za pomocą mechanizmu obronnego zwanego wyparciem(...)polega na „oczyszczaniu” świadomości ze wszystkich niemożliwych do zniesienia odczuć (lęków, konfliktów i innych pobudzeń) i zapewnianiu psychice stanu względnej równowagi.

Utrzymywana przez wyparcie dynamiczna równowaga może jednak zostać zakłócona, gdy bodźce wewnętrzne lub zewnętrzne stają się zbyt silne i mechanizm ten działa w nadmiarze.

W parze z wyparciem działa projekcja. Polega ona na przypisywaniu wypartych treści siłom zewnętrznym („To sprawka diabelska”) lub innym osobom. Wyraża to biblijna metafora o dostrzeganiu „źdźbła w oku bliźniego” i niedostrzeganiu „belki we własnym oku”.
Wyparcie swojej wrogości prowadzi – poprzez projekcję – do postrzegania innych ludzi jako wrogich(...)„Czuję wrogość, bo świat jest wrogi”, „Bronię się, bo jestem atakowany”.


W teorii psychoanalizy od-krytych zostało wiele mechanizmów obronnych. Ich zasadniczą funkcją jest ochrona psychiki przed zbyt bolesnymi odczuciami. Jednak nadmierne ich używanie prowadzi do odcięcia się od własnych przeżyć, do zniekształcenia wiedzy o sobie i świecie, a w końcu do rozmaitych patologii psychicznych.

Poszukując ich zaspokojenia, zwracamy się do drugiej osoby o troskę oraz miłość i uczymy się wytrzymywać konieczne frustracje. Tak przejawia się głód życia i zawarta w nim wiara we własne siły i w miłość innych. Kiedy jednak brakuje troski ze strony otoczenia, zaczyna dominować reakcja antyżyciowa: skoro jest tak źle, to przestanę odczuwać własne potrzeby i widzieć otoczenie jako źródło ich zaspokojenia, przestanę doświadczać siebie i swojego bólu

W psychoterapii psychoanalitycznej, nastawionej na osiąganie przez pacjenta wglądu, znane jest paradoksalne zjawisko oporu. Polega ono na tym, że osoba, która potrzebuje pomocy i pragnie zrozumieć swoje problemy, jednocześnie na wiele sposobów przeciwstawia się procesowi psychoterapii, by uniknąć zmiany. Opór blokuje uświadamianie sobie spostrzeżeń, myśli i uczuć, które mogą doprowadzić do samopoznania. Psychoterapia stwarza bowiem zagrożenie, że do świadomości dotrą niemożliwe do zaakceptowania emocje. Poprzez analizę oporu w psychoterapii uruchamia się proces przywracania przeżyć do świadomości.
(...)
W psychoterapii psychoanalitycznej, nastawionej na osiąganie przez pacjenta wglądu, znane jest paradoksalne zjawisko oporu. Polega ono na tym, że osoba, która potrzebuje pomocy i pragnie zrozumieć swoje problemy, jednocześnie na wiele sposobów przeciwstawia się procesowi psychoterapii, by uniknąć zmiany. Opór blokuje uświadamianie sobie spostrzeżeń, myśli i uczuć, które mogą doprowadzić do samopoznania. Psychoterapia stwarza bowiem zagrożenie, że do świadomości dotrą niemożliwe do zaakceptowania emocje. Poprzez analizę oporu w psychoterapii uruchamia się proces przywracania przeżyć do świadomości.

W różnych okresach życia, pod wpływem okoliczności, jesteśmy bardziej lub mniej otwarci, wytrzymali i elastyczni wobec swoich trudności wewnętrznych. Na przykład w wyniku stresu możemy popaść w stan otępienia, obronnie tracąc kontakt z otoczeniem i z bodźcami płynącymi z własnego wnętrza. Redukujemy w ten sposób dopływ fizycznego i psychicznego bólu. Osoby bardziej zaburzone używają obok mechanizmów obronnych wielu zewnętrznych sposobów, aby nie konfrontować się ze swoimi trudnościami(...)( nadużywanie alkoholu, narkotyzowanie się, pracoholizm czy uzależnienie od Internetu i gier komputerowych). Często osoby te nieustannie imprezują i nawiązują powierzchowne, krótkotrwałe znajomości. Taki styl życia chroni przed zadawaniem sobie zbyt trudnych pytań dotyczących otaczającego świata i siebie.

W procesie psychoterapii przychodzi czas, gdy uzależniony pacjent zaczyna porzucać nałogi i zdrowieć. Musi on stanąć twarzą w twarz ze swoją bezradnością i zależnością, zobaczyć swoją destrukcyjność i winę. To bardzo trudny moment. Wielu osobom powrót do nałogu wydaje się wybawieniem od tego, co widzą w sobie i wokół siebie. W ten sposób mogą ponownie znaleźć się w błędnym kole unikania wiedzy o sobie.
Można też wytrzymać to „patrzenie prawdzie w oczy” i pójść dalej w stronę zdrowia."

http://charaktery.eu/artykuly/Po-co-zyje/637/Isc-w-wyparte/2/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz