Mamy w naszym nowym mieszkanku zwierzątko. T. nazwał go pieszczotliwie Kruczek...pewnie dlatego, że jest bardzo czarny. Jest też bardzo ruchliwy i ogromny...jak na karalucha! Wpadłam w lekką panikę, bo co jeśli jest ich więcej? Na przykład cała rodzina Kruczków??
T. ma poszukać jakiegoś specyfiku, który skutecznie unicestwi Kruczka i jego ewentualnych znajomych.
Hmm...jest jeszcze parę rzeczy do naprawy w naszej M2, pojawiają się też inne drobne niedogodności, typu: to tu nie stało, tamto tu nie leżało, czy możesz wynieść śmieci etc., ale mam nadzieję,że to kwestia czasu i dotarcia się lokatorów :)
Wciągnął mnie też wir zakupów typu drobne AGD, elementy wystroju wnętrz...jest satysfakcja!
Wciąż jednak marzy mi się duża, słoneczna kuchnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz