piątek, 24 kwietnia 2015

Wedding preparations - ready, steady go!

Fot. Snapwire/alexis arnold / CC0 Public Domain


No i zaczęło się. Dzwonienie, pytanie,  wertowanie czeluści internetu w poszukiwaniu ofert: zespołów muzycznych, które mogłyby nie tylko uświetnić przyjęcie weselne swoim profesjonalnym muzycznym występem, ale i poprowadzić poszczególne partie imprezy; sal bankietowych, w których  znajdzie się odpowiedni wystrój, catering i przestrzeń do tańca; a przede wszystkim terminów, w których da się zgrać powyższe. Uff..

Za chwilę jedziemy obejrzeć dworki i sale, korespondujemy już z managerami kilku zespołów muzycznych... trudne decyzje. Chciałabym przynajmniej te dwie mieć już z głowy. Myślę, że głębszego namysłu wymaga też wybór oprawy fotograficznej imprezy i sesji plenerowej... a tu wybór jest ogromny, a ceny często astronomiczne...Cóż mam nadzieję, że taką imprezę organizować będziemy tylko raz w życiu...choć ja akurat pewne doświadczenia w tym temacie już posiadam.

Zastanawia mnie czy to rzeczywistość tak się zmieniła przez 5 lat, które upłynęły od momentu, gdy rozstaliśmy się z pierwszym narzeczonym, czy to ja się zmieniłam i moja wewnętrzna rzeczywistość. Wówczas w ogóle nie intersowało mnie miejsce imprezy, to jaki ma być wystrój czy repertuar zespołu... no może jedynie wybór sukienki był przyjemnością. 

Teraz jest nieco inaczej. Chcę by wnętrza były ładne, przyjemne, by kuchnia była smaczna, by muzyka porywała do tańca, a sesja zdjęciowa piękna i oryginalna...
Oczywiście towarzyszy mi też całe mnóstwo obaw...ale o tych innym razem. 

Marzy mi się, by motywem przewodnim imprezy był kolor fuksja oraz kwiat orchidei...choć to wbrew pozorom niełatwy kwiat na bukiet ślubny czy dekoracje...a z kolorem też trzeba uważąć, by nie wpaść w cukierkowatość. Zobaczymy co z tego wyjdzie :)

Myślę,że najprzyjemniejsze będzie wybieranie piosenki na nasz pierwszy taniec oraz dodatków typu zaproszenia, kwiaty do bukietu itp. Przeraża mnie natomiast koszt całej imprezy, na szczęście rodzice bardzo chcą zostać honorowymi sponsorami...ja osobiście nie miałabym nic przeciwko zorganizowaniu maleńkiego przyjęcia dla najbliższej rodziny oraz party dla znajomych...

Chyba  "niechcący" zacznę tworzyć na blogu serię postów pt. wedding preaparation :)
 


 
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz