środa, 28 stycznia 2015

Atak i małe wielkie zwycięstwo!

Wygrałam czy przegrałam?Z lękiem? Dopadł mnie po raz pierwszy w pracy: najpier okrutny płacz i smutek, potem narastajacva fala gorąca, lęku i słabości...myśli typu co się dzieje i czemu? I co teraz?
Zaczełam z koleżanką ustawiać segregatory- ruch i zajęcie , na którym się skupiłam pomogły przetrwać. Zerknęłam na zegarek, męczyło około 15 minut.
Przy okazji udało mi się ustalić wizytę u terapeuty.
 
Generalnie chyba wygrałam, minęło, a ja nie spanikowałam całkowicie, przeczekałam i wiem ,że się da. Tłumaczę sobie, że to z napięcia z powodu pracy i innych stresów i, że taką już mam reakcję na napięcie...ważne by nie napędzać machiny tylko się relaksować i ją spowalniać, a jak dopadnie mnie lęk...przeczekać...Zawsze mija! Jak się nie będę nakręcać będzie coraz rzadziej dopadał!! Jednak dobrze mieć wtedy kogoś przyjaznego obok.


Zwycięstwo, a nawet po prostu przetrwanie trudności daje kopa i nadzieję na przyszłość!

 

2 komentarze:

  1. Gdy są te gorsze momenty, warto przypomnieć sobie właśnie wtedy te nasze "małe zwycięstwa" :)
    Życzę dużo siły i wiary.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! ;) Racja rzeczywiście przypominanie sobie własnych sukcesów pomaga przetrwać trudne chwile:)

      Usuń