poniedziałek, 28 grudnia 2009

Swięta , jakich nie było...


Hmm to były udane Święta. Słowa te mogą być zadziwiające w kontekście poprzedniego wpisu (podczas Wigilii), ale są prawdziwe:)
Pierwszego Dnia Świąt przyjechał do mnie do domu rodzinnego mój M...rodzice stanęli na wysokości zadania. Był rodzinny obiad( którego zapewne by nie było, gdyby nie gość), same pyszności, nad którymi mam spędziła pewnie kilka dni... i wszyscy przy stole...a ojciec nawet nic , przynajmniej do wieczora, nie wypił oprócz soku:)M dostał nawet krawat od niedoszłej teściowej:), która sam uraczył jej ulubionymi czekoladkami- ciekawe kto mu podpowiedział:)
Po obiedzie zrobiliśmy sobie spacerek po moim małym mieście i ...błogo leniuchowaliśmy przy kawce i ciastach mamy wypieku- niestety nie zdążyłam przygotować żadnego...eh chyba nie nadaje się jednak na "ZoneczkE":) W każdym razie było miło i żadne z nas nie chciało się wracać do wawy:)

Kolejnego dnie Świat ugościli nas rodzice M...i tez było fajntastycznie. Jedzonko, ani kropli alkoholu- poza wiśniami w likierze:)- natomiast do pozna graliśmy z cała rodzina M we wszystkie możliwe gry, włącznie z pokerem- na żetony:)jego tata - zakładam , że jak jest trzeźwy- jest całkiem fajnym starszym panem:) Znów czułam się jak w rodzinie...i cudownie było posłuchać mojego mężczyzny, gdy wzruszony mówił ze to były najszczęśliwsze święta w jego dotychczasowym życiu...(a w pewnej części to także moja zasługa)Byc może moje tez? No może oprócz tej nieszczęsnej Wigilii...

Przy okazji wolnych dni odwiedziliśmy z M jego kolzanke , która przyleciała na święta do rodziny z ...Egiptu. Okazało się ze jest typowa DDA....bardzo miła dziewczyna, ale gdy ze łzami w oczach mówiła , że nie ma miejsca , gdzie mogłaby odpocząć i podleczyć zszargane nerwy. Bo w domu ojciec ma duuuzy problem z %( brat i mam na terapii), a w Egipcie ma wyczerpująca prace w biurze podróżny z roszczeniowymi klientami z ...Polski! okazuje się , że w Egipcie próba podjęcia terapii czy konsultacji z psychologiem czy psychiatra jest z góry skazana na niepowiedzenie. jest jeszcze gorzej niż w Polsce jeśli chodzi o ostracyzm społeczny osoby "leczącej się", zamiast terapii jest od razu psychiatryczna hospitalizacja , a człowiek jest wykluczony społecznie i zawodowo...Po takich opowieściach doceniam to , że w Polsce jest jako taki dostęp do pomocy psychologicznej, której zresztą coraz więcej osób potrzebuje...Doceniam mozliowosc terapii, dostępność leków i opieki specjalistów...a przede wszystkim ciesze się , ż e nie mieszkam już z rodzicami! wow nie mieszkam z rodzicami...tak naprawdę jakbym tego faktu nie dostrzegała i jego doniosłości. No teraz tylko nauczyć się nie wieszać na M ...i z górki...jakby to było pięknie tak sobie rozwiązywać poszczególne problemy jak supełki...i wyznaczać cele życiowe...

1 komentarz: